piątek, 6 listopada 2015

Rozdział IV

Klik. Klek. Klik. Klek. Klik.
Cisza.
O tak! Szybciej! Yeah baby! Tak Tay! 
Walenie w ścianę i krzyk.
Tak! Jeszcze! Dojdź dla mnie Tay!
Głośniejszy krzyk.
Yeeeeah! Dobry byłeś. Musimy to powtórzyć.
Prawie cisza.
Otwieranie drzwi.
            Tak, właśnie to słyszałam po przebudzeniu się w nocy. Obudziło Mnie klekotanie szpilek na korytarzu, od tamtej pory muszę wysłuchiwać...tego. Bo inaczej nie mam zamiaru tego nazwać. Kolejny minus dla Millenium Hotel.
            Tak, jestem w hotelu już od dwóch dni. Jutro przyjedzie ten piosenkarz, więc rano będę musiała się spakować i przenieść do innego pokoju. W ciągu dwóch dni byłam tylko w centrum,przy Big Benie, jechałam London Eye i widziałam sławną Oxford Street. Jutro wybiorę się tam na jakieś dokładniejsze zakupy,ale pierwsze muszę poczekać na Niego.
            Usłyszałam przekręcanie zamka w drzwiach. I to był kolejny dźwięk tej nocy,który Mnie zaniepokoił. Wstałam z łóżka i najciszej jak potrafiłam postanowiłam sprawdzić co się dzieje. Nie tracąc czasu na założenie szlafroka przeszłam do przedpokoju, łapiąc w jedną rękę płaszcz z wieszaka. Przekroczyłam próg akurat w momencie gdy ktoś zapalał światło. Ujrzałam skuloną postać bruneta rozwiązującego buty. Wnioskuje, że był gdzieś w Moim wieku, miał gęste loki i wyglądał na nie specjalnie bogatego. 
             Będąc dwa kroki od Niego, aż dziwne, że jeszcze Mnie nie zauważył, uniosłam płaszcz do góry i jak najmocniej potrafiłam, zdzieliłam go Nim po plecach.

               Chłopak natychmiast wstał zaskoczony depcząc swoje buty i spojrzał na Mnie podejrzanie, jednak odezwał się dopiero gdy po raz kolejny unosiłam płaszcz do góry:
      - Co ty tu robisz? - spytał skanując Mnie od góry do dołu 
No tak, typowy facet, a ja byłam w krótkich spodenkach i koszulce na ramiączka.
    - Mogę spytać o to samo! - powiedziałam oburzona - Służba nie powinna wchodzić do pokoju o tej porze!
    - Jaka służba? Żartujesz sobie dziewczynko?! A teraz wyjdź z MOJEGO pokoju! - powiedział z naciskiem na mojego 
      - Przez następne 6 godzin ten pokój jest jeszcze mój dopiero o 10 przychodzi jakiś piosenkarzyk... - nie dane Mi było dokończyć ponieważ On postanowił się wciąć 
      - Oni sobie chyba w kulki lecą! Mówili,że dzisiaj! Cóż za pokraki, nie dość, że muszę ją znosić to jeszcze pokoju hotelowego nie umieją porządnie załatwić! - zaczął mamrotać do siebie, wyciągając telefon z kieszeni znoszonych dżinsów 
      - Ale o czym ty mówisz? - spytałam zdezorientowana 
            Nie odpowiedział, wprosił się do środka i zaczął krzyczeć coś do kogoś po drugiej stronie linii. Nie chciałam dalej marznąć, czekając na łaskawość nieznanego chłopaka, więc spokojnie wróciłam do łóżka. Wiem, niektórzy pomyślą, że jestem dziwna, nie przejmując się obecnością całkiem obcej osoby w środku nocy w Moim pokoju. Ale po pierwsze wszystko jest na moją korzyść jakby co, a po za tym w pałacu często wiele służek,których nie znałam, przebywało w nocy w pokoju. 
         Próbowałam znowu zasnąć po nocy pełnej wrażeń, bądź co bądź najbardziej ekscytującej od lat, ale znowu przerwał Mi zachrypnięty głos chłopaka:
      - Co robisz? Wyjdź z mojego łóżka, chce się położyć... - powiedział z irytacją 
    - Ja też i mam takie prawo do 10 - odpowiedziałam z stoickim spokojem ewidentnie go wkurzając
      - Nie żartuj sobie! Miałam zarezerwowany ten pokój!
     - Ale ten hotel jest nie zorganizowany! Jak można w jednym czasie jeden pokój zarezerwować dla mnie,dla ciebie i jakiegoś piosenkarza - szepnęłam również troszkę wkurzona 
      - Ja jestem tym piosenkarzem - wtrącił - Miałem ten pokój zarezerwowany od dzisiaj od południa,ale trochę się przedłużyło w studiu.
    - Zabawne bo ja rezerwowałam na cały tydzień jednak gdy dwa dni temu przyjechałam to powiedzieli Mi, że jutro będę musiała go opuścić bo ty przyjedziesz - odpowiedziałam - Ekh! - dodałam i ruszyłam w stronę garderoby. 
          Chłopak obserwował jak z jednej z półek wyciągam koc i poduszkę po czym kieruję się w stronę pokoju gościnnego. Rozejrzałam się po pokoju bo jakoś wcześniej nie miałam okazji. Był bardzo podobny do sypialni, troszkę mniejszy i w odcieniach niebieskich, nie tak jak w sypialni, co mi osobiście się nie bardzo podobało, w odcieniach brązu i złota. Po chwili on również do Mnie dołączył i obserwował jak rozkładam koc i poduszki na łóżku.
        Czując na plecach jego wzrok, odwróciłam się i posyłając pytające spojrzenie czekałam aż coś powie:
      - Co ty robisz? - zapytał zszokowany 
     - Posłuchaj! - zbliżyłam się niebezpiecznie blisko Niego - Oboje jesteśmy tu ofiarami, a ja nie mam zamiaru opuszczać tego pokoju wcześniej, więc spędzimy te noc razem - mówiłam obserwując rozbłyskujące w jego oczach ogniki szczęścia - Nie myśl sobie jednak, że będziemy spać razem - przestrzegłam - Wybieraj! Tu lub w salonie na kanapie. 
      - Ale...
      - Słuchaj nie wiem kim wyjątkowym jesteś ani za co cię ludzie kochają, więc nie myśl, że się powstrzymam przed zaprezentowaniem umiejętności zdobytych na kursie samoobrony jeśli nie zdecydujesz w ciągu dwóch minut - powiedziałam, nie chcąc by się z tego wykręcał, 
      - Groźna, lubię takie - powiedział niby kusząco 
   - Och, lepiej się zamknij... - chciałam dokończyć jednak właściwie nie wiedziałam jak ma na imię - ...Henry?!
      - Harry - poprawił Mnie rozbawiony - Skąd pomysł na Henry'ego?! - zapytał 
     - Ach, po prostu jakiś facet z recepcji cię tak nazwał - powiedziałam kpiarsko   - Henri z tego boysbandziku 
    - Och - stwierdził rozczarowany - A ty jak masz na imię? - spytał z jawną ciekawością w oczach 
    - Nigdy więcej się już nie spotkamy, więc myślę, że moje imię nie jest ci tak bardzo potrzebne - odpowiedziałam z wyższością 
     - Czemu zgrywasz taką niedostępną? - spytał po chwili ciszy 
    - Ja nikogo nie zgrywam! - powiedziałam zirytowana - Anabella, ale mów mi po prostu Bella - zrobiłam pauzę - Zadowolony? Już nie jestem taka niedostępna?! - spytałam i tak średnio zainteresowana jego opinią.
    - Taa, już jest lepiej - mruknął niezbyt zadowolony - Powiadasz, że nie wiesz kim jestem? - spytał dla pewności 
     - Yym, nie - pokiwałam przecząco głową- Czemu to dla Ciebie takie ważne? - dopytałam 
      - A więc wybieram pokój gościnny! - wykrzyknął uradowany 
   - Haha - udałam śmiech pozostając nie wzruszoną - Bardzo zabawne... - dodałam z sarkazmem 
  -....Styles - dopowiedział - Nazywam się Harry Styles, najmłodszy i najseksowniejszy członek One Direction, bożyszcze kilku milionów nastolatek 
            W tym momencie tyle lat dworskiej etykiety:kiedy, gdzie, w jaki sposób po prostu zniknęło. Zapominając o praktycznie żelaznych zasadach dotyczących rodzaju uśmiechu, sposobie, czasie i najlepszych okolicznościach poprostu, szczerze zaśmiałam się z tego co powiedział. Biedny chłopak musiał wiele przeżyć. 
            Nie wiem czemu popatrzył na mnie dziwnie spod przymrużonych oczów, skanując moją postawę i dał znać bym kontynuowała:
   - A tak - machnęłam lekceważąco na Niego - Bella de Parma - dodałam pośpiesznie 
     - Zacznijmy od nowa Naszą znajomość - powiedział wyciągając na przód rękę 
      - Zapomnij - prychnęłam

-------------------------------------------------------------------------------------------
Wiem, że nudny i najkrótszy, ale to dlatego, że od początku miał mieć rodzaj taki przejściowy.
Na Wattpadzie oczywiście pojawił się wcześniej(bo jakżeby inaczej) - już w tamtą sobotę.
Teraz korzystając z tego, że nie ma mojego brata i mam dostęp do komputera dodaję go również tutaj :D
Na Wattpadzie następny pojawi się jutro lub w niedzielę, nie wiem jak tu ale też postaram się w podobnym czasie ;)

Ps.Jak wrażenia po teledysku "Perfect" i uczucie,że #7DaysUntilMITAM ?!
Pss.To pierwszy rozdział,którego nie przeczytałam tysiąc razy przed opublikowaniem i nie zastanawiałam się tak bardzo tylko po prostu włączyłam muzykę i pisałam. A i tak jestem z Niego bardzo zadowolona. Dajcie znać czy wy też ;)
Layout by Elle.

Google Chrome, 1366x768. Terriblecrash, Pinkblossom, Carllton, Picanta, Selena Gomez, James Blunt.